Efekt motyla

„Wszystko zaczęło się w pierwszej klasie liceum. W tej drugiej pierwszej, bo musiał ją powtarzać. Klasa była paskudna, a z nim - spadochroniarzem-nikt nie chciał się kumplować. I wtedy zaprzyjaźnił się z Bartkiem. Na początku było nieźle, ale potem…..

Teraz jego życie toczyło się już z górki. Nie miał nawet rodziny, bo odkąd zaczął kraść ojciec wyrzucił go z domu. Mama dzwoniła jeszcze czasem z płaczem i namawiała go na terapię. Ale jemu już się nie chciało. Nie umiał żyć bez narkotyków.  

Gdyby można cofnąć czas……

To było w „pierwszej” pierwszej klasie. Była zgrana, wesoła, wszyscy go lubili.

Sprawdzian ostatniej szansy. Niestety cały wcześniejszy wieczór balował i nie zajrzał nawet do książki. Sprawdzian był łatwy. Wszyscy ci, którzy wtedy z nim pisali prowadzą całkiem przyzwoite życie…..

Gdyby można było naprawić ten jeden błąd…..”

W trakcie badań nad  prognozowaniem pogody Edward Lorenz sformułował alegorię, że ‘nieznaczny czynnik, jakim jest trzepot skrzydeł motyla w jednym miejscu na ziemi może spowodować  ogromny skutek – na  miarę tornado - w miejscu oddalonym’.

Zjawisko nazwano EFEKTEM MOTYLA.

Z czasem prawidłowość tę zaczęto odnosić do innych układów dynamicznych – także życia człowieka.

Jeden, czasem mało istotny czynnik w życiu człowieka może przynieść kolosalne zmiany losów jednostki.

Wyjaśnienie tego, co wpływa na takie, czy inne zachowania danej jednostki to zadanie psychologów, kiedy wymaga tego zdrowie psychiczne. Przeciętny człowiek nie zastanawia się dlaczego np. jest nieśmiały, ma kłopot z budowaniem relacji, jest apodyktyczny, czy  pełen kompleksów. Żyjemy z takimi, czy innymi cechami i nie zastanawiamy się nad tym, choć prawdopodobnie większość z nich ukształtowała się pod wpływem „jakichś” czynników.

Nawet jeśli dzieje się coś spektakularnego - żyjemy jednym życiem i nie możemy sprawdzić „alternatywnych wyborów”, choć  intryguje to wielu z nas:

Jak potoczyłoby się nasze życie, gdyby….

O tym, że chętnie sami zajęlibyśmy się reżyserowaniem swoich losów świadczą choćby filmy, czy książki z elementami podróży w czasie. Jednym z nich jest właśnie „Efekt motyla” (2004 i jego kontynuacje) przedstawiający „kilka wersji  jednego życia”. Choć fabuła wprowadza zmienne głównie  u  jednego bohatera (założeniem układu dynamicznego jest zmienność wszystkich czynników), film ten uświadamia nam nieporadność, kruchość i zależność od całej masy spotykających nas zdarzeń, na które nie mamy wpływu.

Na tym tle tym bardziej widać jak ważne są dokonywane przez nas wybory – czyli ta część życia, na którą mamy wpływ.

Jeden niewłaściwy krok powoduje lawinę następstw i zupełnie niechciany wynik 🙁

A w całej zmieniającej się wokół nas rzeczywistości najtrudniej zaakceptować błędy popełnione przez siebie. Szczególnie te, które świadomie „łamały” zasady nasze własne, albo te, co do których wyczuwaliśmy „podskórną” (dyktowaną sumieniem) powinność przestrzegania.

„gdybym tylko mógł cofnąć czas…..”

„ gdybym nie wsiadł do samochodu po pijanemu….”;

„gdybym nie skakał do wody…”

„gdybym nie poszła na tę imprezę…”

Jak uchronić się przed złymi wyborami? 

Oczywiście nie ma jednakowej recepty dla wszystkich, jednak w każdym przypadku nieoceniony jest swoisty „kręgosłup moralny”. 

Jego fundamentem jest system wartości, czyli zestaw norm i reguł działających jak drogowskazy w naszym życiu. Jeśli masz szereg zasad, które uwzględniasz przy podejmowaniu decyzji w każdej dziedzinie życia - zdecydowanie maleje prawdopodobieństwo popełnienia błędu.

Zasady chronią – nie ograniczają! Spróbuj tylko wyobrazić sobie ulice miast, bez zasad ruchu drogowego….

Im bardziej przemyślane  i uświadomione (x) – tym lepiej, tym szybciej przychodzą na myśl – z pomocą w sytuacji „kryzysowej”.

Jeśli Ty przemyślisz swoje zasady – przekażesz je swoim dzieciom, podwładnym, co także im ułatwi dokonywanie słusznych wyborów w przyszłości.

(x) – jednym z efektów Programu Rozwoju Osobistego Dynamika Wyznaczania Celów jest klarowny system wartości, na bazie którego tworzone są cele i nadawane im priorytety.

W poszukiwaniu zadowolenia z pracy

 Mały Toto  - bohater filmu „Cinema Paradiso”  już w dzieciństwie pokazuje jak bardzo interesuje go wszystko, co związane z filmem. Bystry i doskonały obserwator, niby przypadkiem rejestruje mechanizm działania interesującego go sprzętu.

   Ma szczęście trafić na świetnego mentora, nauczyciela i przyjaciela Alfredo. Ten, w swej życiowej mądrości,  pragnie uchronić chłopca przed ciężką pracą, ale tak naprawdę dokonuje tylko testu jego determinacji. Także matka nie jest w stanie „wybić mu z głowy” pragnienia, by stanąć u boku Alfredo i wyświetlać kolejne filmy wiejskiej, sycylijskiej społeczności. Dla zadziornego i upartego Malca sprzeciw matki czyni film jeszcze bardziej atrakcyjnym i upragnionym.

Nie rodzimy się z pasją, co najwyżej z pewnymi predyspozycjami.

Sama pasja, jeśli uda nam się znaleźć ją w życiu -  to wypadkowa predyspozycji, cech, które sami kształtujemy, ale też okoliczności zewnętrznych. Często czas i przypadek sprawia, że coś nas zainteresuje, a potem do reszty pochłonie. Na pewno też przyda się wytrwałość, upór, wiara w siebie.

Na  sprzyjającym gruncie nakreślonym we wspomnianym filmie - rodzi się coś wielkiego, poszukiwanego przez wielu ludzi, choć pragną tego z różnych pobudek. Prawdziwa pasja zaspokaja wewnętrzne pragnienie poznawania i rozwijania czegoś, co interesujące. Nie dla sławy, nie dla pieniędzy. Dla siebie samego.

I to nikogo nie dziwi, bo mądry Salomon setki lat temu już wiedział,  że człowiek pragnie cieszyć się dziełem swych rąk.

Ciekawość, pracowitość i paradoksalnie- przeciwności sprawiły, że Toto osiągnął to, czego pragnął, a nawet więcej. Ale to ta jaśniejsza strona odnalezionej w życiu pasji.

Czy fakt ten uczynił dojrzałego już Salvatore szczęśliwym?

Film ten przepełnia nostalgia, która wyraźnie wskazuje, że czegoś brak w życiu słynnego reżysera. Ogromna pasja do kina poparta wieloma sukcesami (także materialnymi) nie jest w stanie zastąpić niedostatku w innych sferach życia.  Rozpaczliwie pragnący w dzieciństwie ojca, wiele lat poszukujący zaginionej miłości życia nie umie zaspokoić swoich potrzeb emocjonalnych….

Historia jakich wiele, bo przecież wybitne jednostki nie mają czasu na „normalne” życie. Sięgają wyżyn zawodowych, naukowych, artystycznych i umierają w samotności nie zaznawszy szczęścia....
A świat  - jakże szybko o nich zapomina....

Niestety nawet wielka pasja, jeśli samotna – nie przyniesie trwałej satysfakcji z życia…

Może warto więc dbać także o to wszystko - poza pasjonującą pracą....

Oczywiście, jak wiele dobrych filmów, tak i ten z pewnością, dostarczyć może różnych refleksji…..