Nonszalancja czy…bezmyślność?

Dziś to trudno sobie wyobrazić, ale kiedyś NIE BYŁO KART KREDYTOWYCH!

Kiedyś nie było żadnych kart, bo płaciło się tylko gotówką 🙂

Twórcy „plastikowego pieniądza” liczyli na to, że niejeden z nas zachwyci się możliwościami, które on daje – i nie zawiedli się.

I chociaż chyba nikt z nas nie chciałby pozbawić się tych niezwykłych udogodnień,  prawie wszyscy „podskórnie” wiemy, że karty i kredytowe i płatnicze mają parę wad.

Na przykład wiadomo powszechnie, że skłonność do wydawania pieniędzy przy płatności kartą jest znacznie większa niż przy płatności gotówką. W przypadku kart kredytowych trudniej kontrolować wydatki i zachować racjonalny ich poziom.

Trudno się oprzeć łatwemu dostępowi do środków finansowych - niezwykle wygodny kredyt, osiągalny w każdej chwili i ma odroczony termin spłaty. To świetne rozwiązanie dla pracujących i wciąż zabieganych ludzi.

Jednak szczególnie „groźne” jest  korzystanie z pełnego limitu kredytowego na rachunkach kart, bo ów kredyt jest niestety  także…..drogi…

A nam nie zawsze chce się policzyć o ile droższe niż nam się zdawało są „łatwe zakupy” sprzed kilku miesięcy. Co gorsza - utrata kontroli nad tego rodzaju wydatkami niejednego doprowadziła już do poważnych problemów, a nawet tragedii rodzinnych.

Pozornie wydaje się, że koszty kredytu to jakieś „grosze”. Rzadko przychodzi na myśl, że warto przemyśleć ten sposób finansowania potrzeb i może poszukać np. tańszego źródła…. Te „grosze” bowiem składają się czasem na całkiem spore kwoty.

Przekonało się o tym kilku uczestników Programu Rozwoju Osobistego w trakcie analizy dziedziny życia ‘Kariera i Finanse’. Świadomość w połączeniu z determinacją do zmian, którą daje to szkolenie pozwoliły na optymalizację nie tylko sposobu korzystania z kart kredytowych, ale także wydatków w ogóle.

Pomyślisz może -  dlaczego nie korzystać z udogodnień, które stwarza nam dziś świat!

I absolutnie się z Tobą zgadzam. Korzystać!

Tyle, że zamiast powiększać przychody banków płacąc odsetki od łatwego (=drogiego) kredytu – może lepiej zoptymalizować koszt kredytu i sfinansować (dofinansować) w ten sposób wakacje?

No może nie te najbliższe…. Ale kolejne – to już całkiem realne.