Noc wigilijna na stacji benzynowej mija spokojnie.
Ruchu praktycznie brak – większość ludzi zrelaksowana miłą atmosferą spokojnie śpi, albo właśnie zamierza się położyć.
Spędzili czas w gronie rodziny, przyjaciół, obdarowali się podarunkami i mają perspektywę kolejnych dni odpoczynku. Dla większości osób szczególne znaczenie ma spokój i przejawy pozytywnych uczuć, których tak bardzo potrzebuje człowiek na co dzień.
Wyczekują ich - chociaż w tym okresie.
Tymczasem spokój na wspomnianej stacji benzynowej zostaje nieśmiało zakłócony. Popiskiwanie, które daje się słyszeć koło śmietnika skłania pracownika stacji do poszukiwań. Nie trwają długo, bo już po chwili spod kontenera wychyla się mały pyszczek, a zaraz potem z odrobiną nieufności ukazuje się cały szczeniaczek. Jakieś 6 kg żywej wagi, głodne i wyczerpane bez większych oporów pozwala się chwycić.
Nakarmiony resztką potraw wigilijnych układa się u stóp swego wybawcy i przesypia tę wyjątkową noc.
Noc miłości i pokoju wszystkich ludzi dobrej woli, której dla niego zabrakło…
Może był „niegrzeczny”, zrobił siusiu na dywan, a może po prostu ktoś uznał, że to całkiem „nietrafiony” prezent.
Co to za człowiek, który zostawia na pastwę losu takie stworzenie?