Ballada o Krystianku…

Krystianek wychylił się przez okno i oznajmił, że babcia poszła na zakupy.
-Pani wyłączy domofon!!! - zakrzyknął tonem nie znoszącym sprzeciwu...
Babcia, czyli pani Zosia wychowuje Krystianka i jego młodszą siostrę odkąd jej córce i jej partnerowi odebrano prawa rodzicielskie. Jednak córka " ułożyła " sobie życie z nowym partnerem i czasami  " podrzuca" jej małą Zuzię albo Helenkę, która ma autyzm.

Tak więc pani Zosia ma w porywach czwórkę do opieki. Piąty wnuczek jeszcze za mały, ma dopiero 7 miesięcy, więc póki co pani Zosi  "się udaje".....

Jest emerytowaną księgową, a aktualnie …moją krawcową. Czasem wszyje zamek do spodni, czasem coś skróci albo zwęzi...przeważnie nocą, bo w dzień za bardzo absorbują ją wnuki. Krystianek ma 13 lat i idzie do siódmej klasy, jego siostra Lilka do szóstej.  W ciągu roku pani Zosia często ma jeszcze "prace domowe" do odrobienia, więc wakacje mają swoje dobre strony....

Po odbiciu się od drzwi, a raczej domofonu i Krystianka wracam do domu. Dwie ulice dalej spotykam panią Zosię z Zuzią w wózku, siatką zakupów i hot dogiem w ręce.  -Krystianek miał ochotę na hot doga...  - mówi Pani Zosia i narzeka, że pieniędzy brakuje. Jej emerytura i 500+ na dwójkę, którą wychowuje ledwie starcza na opłaty i raty kredytów. A tu Krystianek potrzebuje nowy telefon, a Lilce zepsuł się tablet. Na moje oburzenie roszczeniami dzieci pani Zosia cytuje wnuka: "przecież dostajesz babcia na nas kasę" !!! No tak!  Krystianka i jego siostry nie da się oszukać 🙁

Chyba nie trudno przewidzieć jak potoczy się życie Krystianka i jego rodzeństwa?

Pewny siebie," postawny" ( na dziś jakieś 70 kg) i absolutnie roszczeniowy  - dalej "postawnie" będzie kroczył przez swoje życie. Dziś ma ochotę na hot doga i nowy telefon, ale za parę lat - pewnie inne będą jego "cele". Będzie musiał zadbać, aby "dostawać na kogoś kasę"...

Zasuwam wszyty przez panią Zosię zamek i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to jakiś przeklęty zamknięty krąg .... Demoralizacji,  lenistwa i roszczeń.... a z drugiej strony tego - jak postępować z rozkosznym (do czasu) bobasem...

I wciąż głowię się nad tym  - czy wszelkie słuszne cele niektórych wprowadzonych praw mogą chociaż częściowo usprawiedliwić przypadki "akceptowanej odgórnie" demoralizacji części społeczeństwa?

A może to sytuacja, która niczym zima drogowców - bardzo niektórych zaskoczyła...???

Ale oczywiście nie chcę generalizować.
To tylko krótka opowieść o Krystianku....