Prawdziwe zadowolenie -czy jest możliwe?

Wyobraź sobie  rok …..1010 p n e.   Znalazłeś się na terenie wspaniałego pałacu „ociekającego” złotem.

Wokół po horyzont rozciągają się ogromne połacie winnic, zadbane parki i ogrody. W uszach słyszysz dźwięki wody nawadniającej sadzawkę, a w oddali odgłos instrumentów muzycznych i śpiewaków. Jest upalne popołudnie, w gęstym powietrzu delikatny kojący wiatr roznosi intensywny zapach ziół i przygotowywanych potraw. Na przestronnym pałacowym tarasie spotykasz uśmiechniętego króla Salomona. Jesteś podekscytowany, bo udało Ci się dostać na audiencję do tego dostojnika. Postanawiasz przeprowadzić z nim wywiad (na temat zadowolenia z życia.)”

Najpierw podziwiasz otoczenie, a mędrzec opowiada:

„Tak. Jest pięknie. Zbudowałem wiele domów. Nasadziłem  winnic. Założyłem  ogrody i parki oraz zasadziłem w nich wszelkie drzewa owocowe. Założyłem  sadzawki z wodą, by z nich nawadniać las rosnących drzew. Nabyłem sług i służebnice i doczekałem się synów. Mam też żywy inwentarz, bydło i trzody w wielkiej liczbie, więcej niż wszyscy, którzy byli przede mną. Ponadto nagromadziłem  srebra i złota oraz mienia właściwego królom i prowincjom. Postarałem się  o śpiewaków i śpiewaczki oraz o niezwykłe rozkosze — o damę, a nawet o damy. I stałem się większy, i przewyższyłem każdego, kto był przede mną.  Nadto pozostała mi moja mądrość…”. 

Cudowne! Jakże wspaniałe życie prowadzi ten dostojnik. Opływając we wszelkie dobra może oddać się przyjemnościom, których ma aż nadmiar. Nic go nie martwi, ma rodzinę, służbę i sławę…

Co za życie!!!!

Jakże zdziwiony jesteś słuchając dalej:

„I znienawidziłem życie, gdyż nieszczęsna wydała mi się praca wykonywana pod słońcem, bo wszystko to marność i pogoń za wiatrem”.

Nie rozumiem królu. Co masz na myśli???

Co miał na myśli Salomon?

Dobra materialne mają przemijającą wartość, jednak wielu ludziom wydają się  bardzo atrakcyjne. W pewnym sondażu przeprowadzonym w Stanach Zjednoczonych 75 procent studentów pierwszego roku przyznało, że głównym celem ich życia jest „dorobienie się majątku”. Czy rzeczywiście będą szczęśliwi kiedy tak się stanie?

Pewien znany mi młodzieniec w trakcie nauki w liceum ogólnokształcącym kilkakrotnie zmieniał kierunek zainteresowań (i przyszłych studiów). Nie były to bynajmniej dziedziny zbliżone do siebie, bo zaczynał od prawa, a zakończył ostatecznie na medycynie. Za każdym razem jako uzasadnienie swojego wyboru podawał…. „…po tych studiach dużo się zarabia…”

Badacze stwierdzili, że nadmierne skupianie się na zdobywaniu środków materialnych w istocie utrudnia osiągnięcie szczęścia i zadowolenia. Tym bardziej wykonywanie pracy, którą wybrało się z niewłaściwych pobudek, nawet jeśli motywująca przez jakiś czas jest pensja, czy nawet prestiż…

Jakże prawdziwe są słowa zapisane 30 wieków temu: „Nagromadziłem sobie srebra i złota oraz mienia właściwego królom (...), a oto wszystko było marnością i pogonią za wiatrem”

Salomon nie był zepsutym bogaczem. Osiągnął wyżyny ówczesnego świata w wielu dziedzinach i obserwując stamtąd ludzi wiedział co ważne. Wiedział też jak traktować pracę.

Jeśli jest sensowna i rzetelnie wykonywana może dawać zadowolenie. Pozwala utrzymać rodzinę i daje uczucie spełnienia. Nawet jeśli bywa monotonna, nie pozwala do końca rozwinąć nam skrzydeł i czasem czujemy się niesprawiedliwie potraktowani to tylko OD NAS zależy jaki mamy do niej stosunek.

Może przyda Ci się któraś z poniższych rad:

  • To ty decydujesz o swoim nastawieniu - ROZWIJAJ POZYTYWNY STOSUNEK DO PRACY
  • Bądź rzetelny - PRZYKŁADAJ SIĘ DO PRACY
  • Patrz szeroko - MYŚL O KORZYŚCIACH, JAKIE TWOJA PRACA DAJE INNYM (twoim klientom)
  • Dbaj o spokój wewnętrzny - RÓB WIĘCEJ, NIŻ SIĘ OD CIEBIE WYMAGA
  • Praca to nie wszystko - STAWIAJ PRACĘ NA WŁAŚCIWYM MIEJSCU – NIE BĄDŹ PRACOHOLIKIEM
  • Są sprawy ważniejsze niż praca - PAMIĘTAJ O RÓWNOWADZE I WYZNACZAJ CELE WE WSZYSTKICH DZIEDZINACH WŁASNEGO ŻYCIA (zobacz pomocny w tym program szkoleniowy)

Co zatem ma w życiu prawdziwą wartość i jest źródłem niekłamanej radości?

Pracujemy, aby żyć – nie odwrotnie!

Wyświadczajmy dobro innym i zawiązujmy trwałe przyjaźnie inwestując czas w relacje rodzinne i towarzyskie. To najlepszy sposób osiągnięcia radości i satysfakcji z „dzieła swoich rąk” (swej pracy)

Nonszalancja czy…bezmyślność?

Dziś to trudno sobie wyobrazić, ale kiedyś NIE BYŁO KART KREDYTOWYCH!

Kiedyś nie było żadnych kart, bo płaciło się tylko gotówką 🙂

Twórcy „plastikowego pieniądza” liczyli na to, że niejeden z nas zachwyci się możliwościami, które on daje – i nie zawiedli się.

I chociaż chyba nikt z nas nie chciałby pozbawić się tych niezwykłych udogodnień,  prawie wszyscy „podskórnie” wiemy, że karty i kredytowe i płatnicze mają parę wad.

Na przykład wiadomo powszechnie, że skłonność do wydawania pieniędzy przy płatności kartą jest znacznie większa niż przy płatności gotówką. W przypadku kart kredytowych trudniej kontrolować wydatki i zachować racjonalny ich poziom.

Trudno się oprzeć łatwemu dostępowi do środków finansowych - niezwykle wygodny kredyt, osiągalny w każdej chwili i ma odroczony termin spłaty. To świetne rozwiązanie dla pracujących i wciąż zabieganych ludzi.

Jednak szczególnie „groźne” jest  korzystanie z pełnego limitu kredytowego na rachunkach kart, bo ów kredyt jest niestety  także…..drogi…

A nam nie zawsze chce się policzyć o ile droższe niż nam się zdawało są „łatwe zakupy” sprzed kilku miesięcy. Co gorsza - utrata kontroli nad tego rodzaju wydatkami niejednego doprowadziła już do poważnych problemów, a nawet tragedii rodzinnych.

Pozornie wydaje się, że koszty kredytu to jakieś „grosze”. Rzadko przychodzi na myśl, że warto przemyśleć ten sposób finansowania potrzeb i może poszukać np. tańszego źródła…. Te „grosze” bowiem składają się czasem na całkiem spore kwoty.

Przekonało się o tym kilku uczestników Programu Rozwoju Osobistego w trakcie analizy dziedziny życia ‘Kariera i Finanse’. Świadomość w połączeniu z determinacją do zmian, którą daje to szkolenie pozwoliły na optymalizację nie tylko sposobu korzystania z kart kredytowych, ale także wydatków w ogóle.

Pomyślisz może -  dlaczego nie korzystać z udogodnień, które stwarza nam dziś świat!

I absolutnie się z Tobą zgadzam. Korzystać!

Tyle, że zamiast powiększać przychody banków płacąc odsetki od łatwego (=drogiego) kredytu – może lepiej zoptymalizować koszt kredytu i sfinansować (dofinansować) w ten sposób wakacje?

No może nie te najbliższe…. Ale kolejne – to już całkiem realne.

Phubbing – co to jest?

Małżeństwo  z 8-10-letnią córeczką w czasie posiłku w jednym z kurortów wakacyjnych Grecji.  

 - On – wpatrzony w swojego smartfona,

 - Ona- pisze coś i uśmiecha się  do -  smartfona,

 - dziecko – pozbawione (jeszcze) smartfona, znudzone, miesza widelcem w nałożonym posiłku. Próba „zdobycia” uwagi rodziców – za każdym razem kończy się tak samo – powrotem do kręcenia widelcem.

...

Smutne!

Gdziekolwiek pojawiają się ludzie można zaobserwować w mniejszym  lub większym zakresie zjawisko phubbingu.

Co to takiego?

Pochodzi od angielskich słów phone – telefon i snubbing – lekceważenie.

P H U B B I N G

Zagraża nie tylko naszemu fizycznemu bezpieczeństwu, ale wkrada się w relacje towarzyskie, zawodowe i przede wszystkim rodzinne. Odgradza ludzi od siebie, niszczy więzi, prowadzi do wyobcowania osób „uzależnionych” od czegokolwiek, co można znaleźć klikając w niewielki ekranik. Notowania giełdowe, media społecznościowe,  bieżące wiadomości - stają się ważniejsze niż kontakt bezpośredni z drugim człowiekiem.

Według powszechnego zrozumienia rodzina patologiczna to taka, w której występuje alkoholizm, narkomania, przestępczość, przemoc  lub inne zjawiska powodujące cierpienia (pathos z greckiego).

Jednak zdaniem niektórych psychologów w dzisiejszych czasach należałoby zweryfikować to pojęcie. Rodzina patologiczna to także taka, w której  nie dba się, dba się niedostatecznie lub wręcz niszczy więzi emocjonalne.

Pbubbing z dużym prawdopodobieństwem może się do tego przyczynić.

A może to przesada???

O tym jaki wymiar osiąga uzależnienie od smartfonów  świadczy kilka danych przytoczonych na konferencji naukowej z cyklu TED (Technology, Entertainment and Design – Technologia, Rozrywka i Design) sprzed 3 lat !!!

  • Przeciętny użytkownik sprawdza smartfona średnio 110 razy dziennie;
  • 75% badanych studentów odpowiada, że bardziej prawdopodobne jest, że wychodząc z domu zapomną portfela niż smartfona;
  • W grupie 3 tys. Australijczyków poniżej 30 lat - 9-ciu na 10 przeżywa lęk przed wyładowującą się baterią;
  • Wśród rodziców spożywających z dziećmi posiłki w fast-foodach normą jest korzystanie w tym czasie ze smartfonów, a dla 1/3 z nich irytujące jest, kiedy „przeszkadza” im w tym dziecko….

Wiecej:

Konferencja nosi tytuł - Dlaczego powinniśmy przemyśleć naszą relację ze smartfonem?

Może dlatego, żeby zadbać o relacje z ludźmi???

Klient – NASZ PAN!!!

Młoda sprzedawczyni w sieciowym sklepie obuwniczym, w małej miejscowości, nie nachalna, nie natarczywa – po prostu miła, uprzejma, służy pomocą.

Uśmiecha się i choć nie jest wyjątkowej urody – ty czujesz się wyjątkowo. Myślisz sobie- JAKA ŚWIETNA OBSŁUGA!!!!

Czy ktoś z was pamięta czasy, gdy to nie klient, ale sprzedawca był panem?

Dla wielu młodych osób sceny z filmów Barei są niezrozumiałe, surrealistyczne i chyba wcale nie śmieszą. Puste półki, kolejki i pokaz siły tego, który decydował o tym jaki towar i czy w ogóle trafi do nabywcy świadczył nie tylko o ułomnej gospodarce, ale też nieszczęśliwym, złaknionym dóbr i właściwej obsługi społeczeństwie.

Czas mijał i wraz z przemianami gospodarczymi zadziwiająco szybko następowała zmiana mentalności ludzkiej. Dość to naturalne, bo dobre dla nas rzeczy wprowadzamy i akceptujemy szybko.  Dziś cieszy nas podejście ‘klient nasz pan’, przywileje, prawna ochrona konsumenta i odpowiednie traktowanie. To zupełnie oczywiste, że należy dbać o tego, który swymi środkami chce zasilić gospodarkę.

W takiej „oczywistości”, rzadko dostrzegamy, jak bardzo pewna część społeczeństwa zachłysnęła się korzystaniem z praw „konsumenta” i w zaskakującym tempie sięgnęła drugiej skrajności, nie zapominając niestety, aby zaszczepić swoje wzorce młodemu pokoleniu 🙁

Nadużywanie praw, pieniactwo, towar powyciągany z opakowań, porozrzucana odzież, puste opakowania po napojach, batonikach skonsumowanych „gratisowo” w przymierzalniach  - takie obrazy nikogo specjalnie nie dziwią. Szczególne nasilenie wymienionych zjawisk sięgające wręcz przemocy i uszkodzeń ciała zaobserwować można w okresach wyprzedaży. Dla osób, które ciężko znoszą zakupy, szczególnie w galeriach handlowych – to okres, w którym absolutnie NIE NALEŻY się tam pojawiać.

Tymczasem sprzedawca, pozbawiony narzędzi reagowania na roszczeniowe, czasem wręcz prymitywne zachowania - musi się uodpornić. Nic dziwnego, że  w takich okolicznościach przestaje być miły  - nawet dla miłych klientów…

Na tle dość smutnego obrazu dotykającego przynajmniej części placówek handlowych, trafiamy czasem na postać, „jaśniejącą niczym gwiazda”.

Wspomniana na wstępie młoda osóbka niestety należy do rzadkości. Z biegiem czasu być może przestanie „jaśnieć” 🙁 …. Ale może pozytywne emocje, które udało się jej wzbudzić we mnie, odwzajemniane przez dostrzegających to klientów - staną się jej wewnętrznym motywatorem?

Mój syn uznał, że dla takich (rzadkich 🙁 ) „przypadków” należałoby stworzyć odrębną nazwę.

Być może stosowne byłoby słowo „PRZEMIŁY”…???

PRZEMIŁY  - to człowiek, który czerpie radość z bycia uprzejmym, służenia pomocą i słuchania drugiego człowieka. Piękny wewnętrznie, bo po prostu szczęśliwy. Nie ma powodu, by miał być niemiły, bo jest zadowolony z życia. Lubi ludzi i lubi im pomagać.

Czy spotykacie ludzi PRZEMIŁYCH?